Nagłówki największych portali internetowych krzyczą: “W Polsce brakuje 200 000 specjalistów IT”, “Rok 2018 – rokiem pracownika”, “Millenialsi już nie chcą pracować za 15 tys. miesięcznie”. Biją na alarm, że pracownicy zmieniają pracę jak rękawiczki.
Że coraz trudniej znaleźć pracownika i takie tam… A tymczasem, od dłuższego czasu obserwuję sytuację z obu stron barykady – pracodawcy, rekrutera i kandydata do pracy i widzę jest do wykonania olbrzymia ilość pracy u podstaw, aby pracowników zacząć traktować jak partnerów w biznesie, a nie niewolników…
Ta cholerna rekrutacja!
Jak pewnie pamiętacie, dosyć mocno zaangażowałem się w przebranżowenie Oli. Jej perypetie opisałem w artykule Od Zera do Front-end Developera. Jesteśmy na etapie poszukiwania dla Oli pierwszej pracy w nowym zawodzie. W trakcie tych poszukiwań, widziałem na własne oczy, jak HR w kilku firmach strzelił sobie w stopę już na samym początku współpracy.
Pomijam już kwestię nie podawania widełek finansowych opisaną w artykule Dlaczego absolutnie nie wolno podawać wynagrodzenia w ofertach pracy?. Dla Juniora, mającego świadomość, że najtrudniej zacząć, kwestia wynagrodzenia ma drugi priorytet.
Mówię o sytuacjach, gdy zestresowany kandydat czekając na umówioną wideo konferencję, nie doczekuje się na nią. Po kontakcie z HR dowiaduje się, że “umówienie terminu spotkania było niewiążące, bo odbywało się przez telefon, żadnego spotkania nie będzie”. Ręce opadają.
Inna sytuacja – w celu weryfikacji umiejętności wspomnianej wcześniej Juniorki, pani z HR przesłała jej do wykonania projekt strony. Projekt wykonany, wysłany do firmy i… kontakt się urywa. Żadnego “dziękuję, dotarło”, żadnej informacji zwrotnej, wszelkie próby kontaktu z HR w celu uzyskania informacji co dalej pozostają bez odpowiedzi. Jak traktować taką firmę?
Jeszcze inna sytuacja w innej firmie – ostatni etap rekrutacji – podjęcie decyzji i ewentualne potwierdzenie warunków. Szef firmy umawia się na datę kiedy podzieli się swoją decyzją i znowu kontakt się urywa. Na próby kontaktu tydzień po ustalonym terminie odpisuje, że nie może rozmawiać i oddzwoni i cisza…
Mój apel do ludzi pracujących przy rekrutacji. Ja wiem, że jesteście zapracowani po uszy. Wiem, że ciężko jest zapanować nad komunikacją z często kilkunastoma kandydatami naraz. Ale do cholery, pracujecie z ludźmi! I traktujcie ich w taki sam sposób jak chcielibyście być traktowani.
Bądźcie profesjonalistami, a nie trybikami w swojej korporacji!
Szef typu wąsaty Janusz
Czy pamiętacie tragiczną historię upadku firmy AdWeb (link do artykułu)? To był modelowy przykład “zadządzania po polsku”. Pracownik przyszedł po podwyżkę? Jak śmiał! Na jego miejsce znajdę dziesięciu studentów, którzy będą mnie po bosych stopach całowali, że dałem im pracę. Nie znalazł. A kluczowy pracownik odszedł. Dane zniknęły i firma padła.
Ta historia pokazuje, że każda osoba zarządzająca firmą lub działem, powinna mieć w głowie to, że sam(a) nie jest w stanie zrobić wiele. I że firma jest warta tyle ile wiedza ludzi w niej pracujących. Nie oznacza to, że trzeba zgadzać się na każdą prośbę o podwyżkę. Chodzi o to, żeby wysłuchać i zastastanowić się nad ty co stoi za jego prośbą i współnie rozwiązać problem z którym przyszedł. Czasem wystarczy dzień pracy zdalnej. Czasem zmiana godzin pracy na bardziej elastyczne. A czasem faktycznie podwyżka będzie jedynym sensownym wyjściem z sytuacji.
Tak to się robi! – dwa słowa o mikro zarządzaniu
Czy widziałeś kiedyś koncert orkiestry symfonicznej? Na jej czele stoi dyrygent. Czy widziałeś, żeby dyrygent wyrywał trąbkę członkowi swojego zespołu pokazując, że sam zagra lepiej?
Ty jako szef, jesteś dyrygentem w swojej firmie lub dziale. Nie zatrudniasz inteligentnych, doświadczonych ludzi po to, żeby pokazać im, że potrafisz grać lepiej, albo żeby przez cały dzień patrzeć im na ręce. Zatrudniasz ich po to, żeby Twoja firma mogła zrobić więcej dla Waszych klientów. Wyznacz jasne, mierzalne cele, umów się na czas kiedy Twoi pracownicy pochwalą się postępami w pracach i daj im pracować najlepiej jak potrafią. Deleguj zadania i ufaj. A sam zajmij się szukaniem okazji, żeby rozszerzyć Wasz biznes.
Przewidujący i przewidywalny
To cechy dobrego menadżera. Z jednej strony wybiega kilka kroków z przodu, wypatruje szans i zagrożeń, aby móc nimi zarządzić w taki sposób, żeby firma miała jak największą korzyść. A z drugiej ustala zasady gry, które znają i przestrzegają wszyscy “grający”.
Dzięki temu pracownicy wiedzą w jakim zakresie sami mogą decydować, w jakim organizować swoją pracę i za ile są odpowiedzialni. Są też w stanie zaplanować ją w taki sposób, żeby dotrzymać terminów.
Nie ma chyba nic gorszego niż praca z szefem cholerykiem – wizjonerem, który zmienia strategię firmy częściej niż odwiedza toaletę. 🙂
Pracownik to nie twój zasób!
Pracownik, to przede wszystkim człowiek. Ktoś, komu zaufałeś akceptując go w trakcie procesu rekrutacji. Ktoś, kto udowodnił, że jest w stanie dostarczyć usługę, której potrzebuje Twoja firma. Bądź człowiekiem dla ludzi, którzy wykonują pracę dla Twojej firmy. Informuj sytuacji w firmie, o oczekiwaniach klientów i możliwościach, daj czas na zastanowienie się nad rozwiązaniem i zaufaj.
Gwarantuje Ci, że większość ludzi z którymi współpracujesz, odwdzięczy się i będzie dużo bardziej zaangażowanych w swoją pracę, niż jest w stanie sobie wyobrazić niejeden menadżer stojący nad swoimi ludźmi z przysłowiowym batem!
Kończąc, życzę Wam, aby ludzie pracujący z Wami, byli tak zaangażowani w pracę i samodzielni jak Ci pracujący w zespołach, które miałem przyjemność współtworzyć. 🙂