I nie zrobi tego ani w osiem, ani dwanaście ani dwadzieścia tygodni.

Jak pewnie część z Was pamięta, pomagam jednej osobie zmienić branżę i zacząć swoją karierę w branży IT jako Junior Web Developer. Pisałem o tym w artykule Od Zera do Front-end Developera, czyli o tym jak ze sprzedawcy nieruchomości zostać programist(k)ą .

Dzisiaj mija 6 miesięcy od zakończenia przez Olę kursu w jednej z firm szkolących programistów. W tym miesiącu, Ola znalazła swoją pierwszą pracę. Wprawdzie z wynagrodzeniem dalekim od oczekiwanych 15kPLN ;), ale już w IT. 

Z okazji tej miesięcznicy (aby uniknąć niepotrzebnych skojarzeń, może lepiej użyję nazwy półrocznica 🙂 ), postanowiłem podzielić się moimi obserwacjami na temat życia po ukończeniu bootcampu dla przyszłych programistów.

 

Bootcamp to dopiero początek nauki

 

Dla osoby, która wcześniej nie miała wcale, lub miała niewielki kontakt z technologią, bootcamp jest wprowadzeniem do świata IT. W zależności od zdolności do przyswajania wiedzy i możliwości do samodzielnej pracy, jedni chłoną tę wiedzę wcześniej, a inni później. Dodatkowo, część wiedzy staje się jasna dopiero po którymś podejściu do niej. Napięty grafik kursu sprawia, że z reguły nie ma na to czasu. Dlatego tak ważna jest samodzielna praca. Zarówno w trakcie kursu, jak i po jego ukończeniu.

 

 

Bootcamp, a wiedza potrzebna do pracy

 

Bootcamp swoim zakresem pokrywa najczęściej wykorzystywane technologie w pracy programisty. Jednak ze względu na mocno ograniczony czas, nie zagłębia się w nie w takim stopniu, żeby kandydat do pracy, był w stanie wykonać proste zadania rekrutacyjne. I tutaj też przychodzi znowu rada – pracuj samodzielnie. Poradź się kogoś bardziej doświadczonego jakie umiejętności rozwinąć, kup dodatkowe kursy online – Udemy, Strefa Kursów – stale się ucz, rób projekty i zdobywaj doświadczenie. Nawet jedna umiejętność więcej od pozostałych, może sprawić że to właśnie Ciebie zdecydują się zatrudnić.

 

Sprzedaż bootcampów programistycznych, to świetny biznes

 

I dlatego, nie ma co się dziwić temu, że firmy oferujące te kursy obiecują cuda, po ukończeniu bootcampu. Firmom sprzedającym kursy zależy na sprzedaży jak największej ich ilości. A im więcej kursantów na rynku, tym trudniej znaleźć pracę po ukończeniu kursu. I nie wierzcie, że brakujące sto pięćdziesiąt milionów wakatów w IT w Polsce, zostanie w ciemno wypełnione pracownikami zaraz po kursie. Potrzebne jest doświadczenie, które sprawi że pracownik będzie w stanie samodzielnie wykonywać jakiś zakres pracy. Nawet Junior.

 

Gwarancja zatrudnienia to mit.

 

Mam kontakt z kilkunastoma osobami po tego typu kursach. I wszystkie z nich przyznały, że najgorzej oceniają pomoc w poszukiwaniu pracy. Z reguły polega ona na przygotowaniu CV na podstawie szablonu i prawdopodobnie przesłaniu dalej do kilku firm współpracujących. Prawdopodobnie, bo bez odzewu z tych firm. Gwarancję zatrudnienia można potraktować formę pomocy, ale nic nie zastąpi żmudnej pracy na przygotowanie CV, profilu na LinkedIN, profilu na GitHub itp.

 

Czy intensywne kursy programistyczne to naciąganie ludzi?

 

W żadnym wypadku. W mojej prywatnej ocenie, to idealna opcja dla tych, którzy potrzebują wiedzy w pigułce na start i są gotowi, aby przez kolejne 9-12 miesięcy rozwijać ją samemu.  Ważne jedynie, żeby przygotować się na to finansowo.

 

Jeśli nie 12 tygodni, to ile potrzebuję żeby móc pracować w branży IT i zarabiać więcej niż Biedronce?

 

Nie ma tutaj prostej odpowiedzi, bo ten czas jest bardzo zależny od Twojego zaangażowania i tempa w jakim będziesz się uczyć. Z moich obserwacji, potrzeba około roku pracy własnej, aby umiejętności osoby zmieniającej branżę, były na tyle duże, żeby ktoś chciał za nie zapłacić. Najważniejsze, żeby stale się dokształcać, obserwować rynek pracy i aplikować na stanowiska, które mniej więcej pasują do Twoich rosnących umiejętności i uzbroić się w cierpliwość.

 

I dlatego życzę Wam cierpliwości, sumienności i ludzi w pobliżu, którzy będą Was wspierać w chwilach zwiątpienia. Powodzenia! 🙂

 

 

(Visited 4 140 time, 1 visit today)