Kiedyś, gdy jeszcze jako członek zespołu technicznego obserwowałem różne zachowania ludzi i zastanawiałem się jak to się dzieje, że niektórzy, nawet “szeregowi” pracownicy w są w stanie bez żadnego wysiłku namówić innych do pracy w weekend, po godzinach i bez obietnic żadnego dodatkowego wynagrodzenia, a niektórym z trudem przychodziło wyegzekwowanie od członków swojego zespołu najprostszych obowiązków jak na przykład wypełnienie wniosków urlopowych na czas.
Dziś już wiem, ze różnica polegała na tym, że Ci pierwsi byli liderami i mimo braku nazwy “Menadżer” w nazwie ich stanowiska to za nimi ludzie szli, niemalże bez zastanowienia.
Jeśli chodzi o tych drugich, to wprawdzie posiadali władzę nabytą poprzez mianowanie ich kierownikami, ale w związku z brakiem uznania grupy, to władza ta była sztuczna i nie niosła za sobą zbyt wielkich korzyści dla organizacji, którą zarządzali.
Jeśli specyfika działu wymaga bliskiej współpracy w zespole i maksymalnej wydajności, kierownikiem takiego działu powinien być naturalny lider tej grupy. Ktoś, kto ma wiedzę w danej dziedzinie i jednocześnie jest autorytetem dla grupy, której ma przewodzić.
Gorąco zachęcam do dyskusji na temat waszych doświadczeń w tym temacie ?